Pięć lat temu stwierdziliśmy, że Ustawa krajobrazowa jest zła, ponieważ tak posłowie, jak i senatorowie nie do końca zrozumieli intencje Prezydenta RP, autora projektu ustawy. Mówiliśmy, że nie można stanowić dobrego prawa opierając swoje sądy na powierzchownych ocenach rzeczywistości i koniunkturalnych poglądach.
Najważniejszym w tym względzie był fakt, że w trakcie prac nad ustawą w Sejmie usunięto wiele słusznych rozwiązań, a wprowadzono gorsze. Z prezydenckiego projektu zniknęły zapisy jednego kluczowego artykułu dotyczącego „dominanty krajobrazowej”. A przecież to właśnie owa „dominanta” miała być punktem odniesienia dla poprawnego i pożądanego kształtowania krajobrazu. Być nawet nie zębem, a kłem tej ustawy. A tak skoncentrowano się właściwie wyłącznie nad reklamą lub jak stwierdziła ostatecznie posłanka sprawozdawca Śledzińska-Katarasińska na przepisach „przeciwko reklamie”.
Żyjemy w czasach szybkiego przesyłania informacji, tak samo szybko podejmujemy decyzje. Reklama i informacja są kluczowe dla podejmowania części tych decyzji i dokonywania wyborów. Nie należy się na nie obrażać, tylko koncypować w przestrzeni publicznej, przestrzeni miejskiej. Dobrze przygotowana i wdrożona koncepcja pozytywnie wpływa na obraz otoczenia, zwłaszcza otoczenia zurbanizowanego. Pokazują to przykłady wszystkich największych miast zachodnioeuropejskich. Taka koncepcja jest także elementem edukacji i wychowania w poczuciu dbałości o krajobraz i otoczenie. Edukacja jest ważna! Nie zastąpią jej nakazy, zakazy i ograniczenia. Tym bardziej nawet szczególnie surowe kary. Izba Gospodarcza Reklamy Zewnętrznej zwracała na to uwagę w swym memorandum skierowanym do Sejmu przed rozpoczęciem prac nad procedowaniem projektu Ustawy.
Czy możemy mieć w Polsce pewność, że wszystkie gminy będą działać pragmatycznie? Nie będą działać politycznie? Czy możemy być pewni, że niektóre złe zapisy ustawy nie będą skłaniać do wprowadzenia miejskiego monopolu na reklamę lub nawet urzędniczej korupcji? Nie możemy mieć takiej pewności, zwłaszcza że nie mają jej nawet niektórzy parlamentarzyści.
Nie wolno stanowić prawa „pod publiczkę”, zwłaszcza gdy jest to ułomne prawo. Prawo oparte na zakazach i próbujące robić z przedsiębiorców przestępców. Narzucające wyższe podatki dla ogółu społeczeństwa, dla posiadaczy nieruchomości, wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. Nie dające gwarancji prawdziwego porządku. Czy naprawdę WAS to nie obchodzi?
Ustawa krajobrazowa – rezultaty dzisiaj między innymi…
W Gdańsku uchwała krajobrazowa jest bardzo restrykcyjna i preferuje tak naprawdę lokalne rozwiązania, praktycznie wykluczając wszystkie ogólnopolskie firmy z działalności w tym mieście.
W Krakowie projekt jest na końcowym etapie rozpatrywania uwag, ale nie uwzględnia większości znanych na rynku reklamowym standardowych rozwiązań.
W Szczecinie i Toruniu projekty zachowują istnienie tych obiektów reklamowych, które wcześniej uzyskały pozwolenia na budowę i stanęły na podstawie innych decyzji władz miasta.
W Warszawie uchwała jest finalnie dokumentem niedopracowanym tak pod względem prawnym jak i logicznym. Będzie stwarzać kłopoty miastu i przedsiębiorcom, nie tylko z branży reklamy zewnętrznej. Możliwe jest również, że w niedalekiej przyszłości uchwała może doprowadzić do monopolu miasta w prowadzeniu działalności informacyjno-reklamowej na jego terenie. Nie będzie to korzystne ani dla branży ani dla jej klientów. Uchwała warszawska nie uwzględnia niestety nowoczesnych rozwiązań w zakresie funkcjonowania nośników reklamy i informacji we współczesnej aglomeracji.
Ważnym jest także fakt, że w Trybunale Konstytucyjnym czeka na rozstrzygnięcie wniosek sądu administracyjnego o stwierdzenie zgodności niektórych przepisów Ustawy krajobrazowej z Konstytucją.
Źródło: Izba Gospodarcza Reklamy Zewnętrznej