reverses pisze
Zatem to co napisałeś jest nieprawdą.
nie ma to jak wybiórcze sięganie do przepisów i zarzucanie nieprawdy...
Jest jeszcze kilka ograniczeń kiedy sąsiad (właściciel nieruchomości) nie odpowiada.
Np. wyłączenie z odpowiedzialności jest w przypadku gdy chodnik nie przylega do nieruchomości. W naszym kochanym Gdańsku w celu obejścia tego przepisu gmina zlikwidowała minitrawniki pomiędzy granicą posesji, a chodnikiem układając na całej szerokości płyty chodnikowe. W ten sposób załatwiono sprawę. Inna sprawa, to na jakiej zasadzie mam dbać o nie swoją własność i utrzymywać ją własnym kosztem? Bo jest takie prawo? OK. Pora to zmienić.
Poza tym, w Warszawie chyba są inne przepisy. W Gdańsku jest zakaz uprzątania chodnika z błota, piasku, śniegu itp na jezdnię
Obowiązki utrzymania czystości i porządku na drogach publicznych należą do zarządu drogi. Do obowiązków zarządu drogi należy także:
noooo pewnie..... gmina ukarze zarząd drogi, czyli siebie samą. Cyrk Monty Pythona
Nigdzie nie ma mowy o odpowiedzialności za połowę jezdni.
Przyległy chodnik podlega właścicielowi nieruchomości tylko wtedy, gdy nie ma na nim płatnego parkowania.
to znaczy wszędzie poza ścisłym centrum. A o połowie jezdni poczytaj... jest w przepisach..
redakcja...
A cóż to za bicie piany z tymi definicjami? Pytanie było proste
No właśnie - to tylko delikatnie przypominana prośba o trzymanie się tematu, czyli przestrzeni publicznej jeżeli już mowa o poszanowaniu prawa...
Czy taka działalność wpływa, czy nie wpływa na przestrzeń publiczną?
na otoczenie tak, ale pytanie - jak daleko jest od nich, do przestrzeni publicznej? Aby nie było wątpliwości - jestem za porządkiem i estetyką w przestrzeni publicznej.
Wprowadzenia opłat jest jednym z oczywistych środków do tego celu
ale nie jedynym, a to właśnie jest w tym projekcie
Co to znaczy "nie podlega dyskusji"???
to znaczy tylko tyle i aż tyle, że prywatna własność jest święta. Chyba krakowiacy rozumieją bez tłumaczenia to pojęcie? Własnie to pozwala tworzyć wartości z pokolenia na pokolenie. Bez jej poszanowania nie ma o czym mówić...
wiesz jak myślenie o "moim płocie" ogranicza rozwój infrastruktury w Polsce? Otóż są przepisy które mówią, że płot można postawić w konkretnej odległości od krawędzi drogi

...są tacy co powiadają, że płot jest na wsi, a w mieście ogrodzenie. Idę o zakład - nie znajdziesz miejsca gdzie płot jest w pasie drogowym (zbyt dużo to kosztuje). Istnieją natomiast miejsca, gdzie chodników brak, ale nie jest to wina właścicieli przyległych nieruchomości, a dyletanctwo projektanta, po prostu olał to (albo dokładniej - tumiwisizm gminy, która nie opracowała planu zagospodarowania przestrzennego). W tych miejscach nie ma jezdni, ani chodników, ponieważ nie ma drogi - po prostu jest pas ziemi, Nawet wtedy jest na to rada - służebność gruntu. Jednak wtedy trzeba wydać pieniądze na zbudowanie jezdni i chodników. Małe schody - gmina musi za to zapłacić, a to już nie w smak.
Pokaż konkrety - skąd taki wniosek? Może masz rację, ale tego nie wiemy...
przecież cały projekt jest o tym... to może warto jednak go przeczytać, zamiast opowiadać o swoich odczuciach i uczuciach, napastliwości, buractwie, gnojarstwie itp?
Podsumowując, brak poszanowania własności prywatnej, jest absolutnym zamachem na praworządność i to jest fakt. Pomysły działania prospołecznego nie mogą usprawiedliwiać jakichkolwiek prób jej ograniczania dla wygody pomysłodawcy.
Mimo wszystko trzeba być czujnym ponieważ nawiedzonych nie brakuje....
pozdrawiam
-----------------
andrzej