Trzeba tym ludziom powiedzieć, że używają wspólnej przestrzeni do zarabiania pieniędzy degradując jej walory
Bredzisz.
Jeśli przyjąć, że osiedle to zamknięta całość, a ludzie tam mieszkający używają pieniędzy reklam do poprawienia komfortu życia tak przez dbanie o nieruchomości jak i otoczenie, to nie ma mowy o degradacji czegokolwiek.
Ty za to wchodzisz z buciorami, krzyczysz, że to także Twoja przestrzeń, choć nie mieszkasz tam, nawet nie bywasz, i żądasz, by dostosowali się do Twojej wizji świata. Bo Ty wiesz lepiej, że reklamozują i degradują. Bo wyczytałeś w ustawie i usłyszałeś od polityka.
-----------------