We wrześniu wyszukiwarka Google obchodziła swoje 25. urodziny. Kiedy ćwierć wieku temu użytkownicy stawiali swoje pierwsze kroki w sieci, pojawiła się potrzeba kontrolowania wzmianek o markach również w internecie. O tym, czy i jak monitoring mediów zmienił się na przestrzeni lat, opowiada Przemysław Palacz, członek zarządu w PSMM Monitoring & More.
PSMM Monitoring & More wprowadził do swojej oferty monitorowanie internetu w 2000 roku. Początkowo była to usługa, na którą decydowali się nieliczni. Zazwyczaj były to duże firmy, które albo zdawały sobie sprawę z ogromnej roli wpływu mediów na reputację i zmieniającej się struktury mediów, albo wchodziły na polski rynek z zagranicy.
Marki z czasem zaczęły dostrzegać rosnącą rolę tego medium. Portali było stosunkowo mało, ale wpływ dziennikarzy był znaczący. Wówczas monitoring wzmianek w sieci wykonywany był w większości manualnie. Zespół, który zajmował się wyłącznie internetem, liczył do kilkunastu osób.
– Najważniejsze były takie kompetencje jak skrupulatność, czytanie danych i znajomość rynku mediów. Mimo że większość wykonywano ręcznie, nie było to tak czasochłonne jak dziś. Obecnie nasz zespół zajmujący się monitoringiem internetu liczy kilkadziesiąt osób, ale są to specjaliści odpowiadający za zupełnie inne obszary. W ich zakresie leży przede wszystkim analityka danych. Zmieniła się zarówno skala zapotrzebowania, jak i liczba źródeł. Kandydat na takie stanowisko musi wykazać się doskonałymi umiejętnościami analitycznymi i potrafić znajdować nowe źródła – tłumaczy Przemysław Palacz. Jak dodaje: – Patrząc wstecz, można również zauważyć, że w okolicach 2010 roku znacząco wzrosła rola internetu za sprawą pojawienia się mediów społecznościowych. Z ery internetu tworzonego przez dziennikarzy przeszliśmy w erę internetu tworzonego przez praktycznie anonimowe osoby. To one mają ogromne znaczenie w kwestii budowania reputacji marek, sprawiając, że coraz więcej firm dostrzega potrzebę bieżącego monitorowania informacji.
W dobie tak licznych źródeł, treści tworzonych przez boty i user generated contentu istotne stało się również odpowiednie filtrowanie i selekcjonowanie publikacji. To jedna z większych zmian, ponieważ jak podkreśla Przemysław Palacz, choć wydawałoby się, że od początku wprowadzenia tej usługi minęło wiele czasu, to internet w gruncie rzeczy wciąż działa na podobnych zasadach – zwłaszcza ten newsowy. Inna jest natomiast jego dostępność. Z medium elitarnego stało się ogólnodostępnym, z którego dziś korzysta niemal każda grupa społeczna.
Z perspektywy klienta zamawiającego monitoring internetu nie zmieniło się wiele. Początkowo firmy dostawały zestawienie linków, ale szybko usługa została wzbogacona o pogłębione dane i multimedia. Założeniem PSMM Monitoring & More było to, aby wzmianki w internecie były równoważne z tymi prasowymi. Z czasem coraz więcej firm zaczęło rozumieć zmianę zachodzącą w mediach. O ile kiedyś wpływ na opinię publiczną miała wąska grupa dziennikarzy, o tyle dziś praktycznie każdy. Istotny staje się czas reakcji, ponieważ kryzys może narodzić się nawet z pojedynczej opinii i eskalować do olbrzymich rozmiarów.
To właśnie jest kluczową motywacją decydującą o potrzebie monitorowania przez firmy wzmianek. Sieć szybko przerosła prasę pod względem dostępności. Trudno jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć, w jakim kierunku rozwinie się w najbliższych kilku latach.
– Można przypuszczać, że media społecznościowe jeszcze nabiorą znaczenia, a na popularności zyska model płatnych treści, zwłaszcza w przypadku tych bardziej wartościowych publikacji. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że przez ponad 20 lat newsowy internet pozostał w gruncie rzeczy taki sam, nie należy spodziewać się rewolucji. Monitoring real time będzie kluczowy, a analityka pomoże zarządzającym w podejmowaniu właściwych i szybkich decyzji – podsumowuje Przemysław Palacz.
Źródło: PSMM Monitoring & More