logo
WIEDZA
Polska reklama i poligrafiaWIEDZA

Z pamiętnika Chochlika (5): Kolorowe jarmarki

   05.08.2011, przeczytano 6548 razy
ilustracjastrzałka
Ilustracja Bronisław Józefiok

Aby grafik mógł dogadać się z drukarzem nie wystarczy dobra wola i wysoki poziom empatii. Potrzeba także jasno zdefiniowanych pojęć, którymi rozmówcy będą się posługiwać, gdyż głównym tematem tych dyskusji (oczywiście poza sportem, kobietami i szybkimi samochodami) są kolory. Ich nazw uczymy się od dziecka, ale w poligrafii wiedza ta na niewiele się przydaje, gdyż obarczona jest zbyt wysokim stopniem subiektywizmu.


Artykuł pochodzi z portalu Signs.pl: https://www.signs.pl/praktyczny-poradnik-poligraficzny%3A-kolorowe-jarmarki,13153,artykul.html

Oliwki z marketu

Do znudzenia opowiadam wszystkim przebieg niebywałej rozmowy o kolorach, jaką swego czasu przeprowadziłem telefonicznie z klientem. Na tapecie był dwukolorowy plakat, który klient drukował u nas co miesiąc, za każdym razem z inną treścią i innym kolorem dodatkowym Ponieważ jak zwykle zamarkował go cyanem i nie sprecyzował o jaki kolor mu chodzi, zadzwoniłem do niego w tej sprawie.

- Proszę podać numer koloru.
- Nie znam numeru, ale chodzi mi o taki mniej więcej oliwkowy...
- A konkretnie....?
- Najlepiej jak pan pójdzie do supermarketu i sprawdzi na stoisku z oliwkami.
- A który gatunek oliwek pan preferuje? - zapytałem grzecznie i na wszelki wypadek szybko odłożyłem słuchawkę, aby nie parsknąć w nią śmiechem.


Po powrocie do domu, otworzyłem lodówkę. Na półeczce stały trzy słoiczki z oliwkami: jedne zielonkawe, drugie ciemnogranatowe, a trzecie brązowawe . Spojrzałem na etykietki. Brązowe oliwki miały przekroczony o miesiąc termin przydatności do spożycia i uznałem, że w sam raz nadają się na próbkę koloru. W dwa dni później otrzymałem pismo reklamacyjne. W uzasadnieniu klient napisał: Kolor plakatów niezgodny z dyspozycją przekazaną telefonicznie do drukarni.

Farby z kibla

Aby uchronić drukarza od ciągłego biegania do marketu i sprawdzania, o jaki kolor klientowi chodzi, większość barw, których nie da się wydrukować za pomocą farb triadowych (CMYK) i hexachromowych (HKS), znormalizowano, ponumerowano i ułożono w tablicach kolorów zwanych pantonami.

Są to tak zwane kolory spotowe, kolory z puszki, albo jak kto woli kolory z kibla. W tej ostatniej nazwie być może chodzi o to, że w obszarze komunikacji pomiędzy grafikiem a drukarzem tablice kolorów pantonowych dają gwarancję porozumienia na poziomie osiągalnym wcześniej, dopiero po wspólnym opróżnieniu wiaderka piwa*.

Nie wyobrażam sobie dziś drukarni, w której nie było by kompletu wzorników barw dostępnych na każdym stanowisku drukarskim. Natomiast mam wrażenie, iż w wielu studiach graficznych taki zakup ciągle wydaje się niepotrzebnym zbytkiem. Można to próbować zrozumieć, gdyż po co grafikowi dodatkowa paleta barw skoro ma je wszystkie dostępne w każdym profesjonalnym programie graficznym. Problem jednak w tym, że to co grafik widzi na ekranie swojego monitora odbiega dalece od tego co drukarz widzi w swoim kiblu, kiedy miesza farbę o podanym przez grafika numerze.

Zanim więc wydacie wiele tysięcy na super monitory i wypasione systemy kalibracji, wyskrobcie kilka set złotych na komplet markowych wzorników kolorów. Wtedy jest szansa, że zarówno grafik w agencji jak i drukarz w drukarni, patrząc na znormalizowaną próbkę pantonu o tym samym numerze, będą widzieć mniej więcej ten sam kolor. W naszym studiu graficznym używamy poniższego zestawu wzorników, który możemy polecić jako wymagane minimum:

  • Pantone Formula Guide Coated (podłoże powlekane)
  • Pantone Formula Guide Uncoated (podłoże niepowlekane)
  • Pantone Formula Guide Matte (podłoże matowe)
  • Pantone Color Bridge Coated Euro (porównanie kolorów Pantone i CMYK)
  • Pantone 4-color process guide coated (podłoże powlekane)
  • Pantone 4-color process guide uncoated (podłoże niepowlekane)


Kibel farby emulsyjnej

To już trzeci kibel w tym tekście, a gdzie tam jeszcze koniec. Kolejny wydatek poprawiający niewątpliwie komfort komunikacji na linii grafik-drukarz, to biała farba do malowania ścian. Można ją nieco złamać puszką czarnej, jeśli komuś nie przeszkadza lekko szary wystrój wnętrz. Ważne aby kolor ścian zarówno w studio graficznym jak i w hali maszyn był neutralny.

Jeżeli jeszcze do tego, zakupimy grafikom śliczne czarne koszulki firmowe z napisem: „Kocham swoją pracę” (kolor ubrania nie namąci na ekranie, a napis będzie afirmował otoczenie) oraz w studiu usuniemy migocące na żółto żarówki i zawiesimy lampy emitujące łagodne białe światło, mamy nie tylko szansę na zgodność z odpowiednim punktem normy ISO, ale także na zgodę pomiędzy grafikiem a drukarzem (do czasu panowie, do czasu...).

Fałszywki

Częstą praktyką przy projektowaniu prac do druku jest markowanie koloru specjalnego którymś z „wolnych” kolorów CMYK-owych, lub wstawianie w jego miejsce dowolnego koloru pantonowego. Jednocześnie do zlecenia klient dostarcza wtedy fizyczną próbkę koloru, o który mu naprawdę chodzi. Zazwyczaj jest to wcześniej zrealizowany już wyrób poligraficzny. Praktyka dopuszczalna acz pachnie lekko amatorszczyzną i niesie ze sobą pewne zagrożenia.

Przede wszystkim „oszukany” zostaje zarówno system zalewkowania na RIPie jak i działający w coraz większej ilości firm, informatyczny system zarządzania procesami typu MIS. Wprowadzane są do niego bowiem fałszywe informacje o kolorach, o czym musi być powiadomiony drukarz, aby nie wziął ich potem „na poważnie”. Jeżeli takie sytuacje są na porządku dziennym, z czasem drukarz przestaje brać „na poważnie” wszelkie zapisy istniejące w systemie i kieruje się wyłącznie własnym „czujem”.

W samej próbce koloru także kryje się pewien chochlik a raczej diablik. Bywa bowiem, ze jest to wyrób poligraficzny, który przeszedł już procesy uszlachetniania takie, jak np. foliowanie. W efekcie jego kolor uległ zmianie, gdyż folia, nawet ta najlepsza, zazwyczaj przyciemnia. Drukarz namieszawszy sobie w kiblu farbę, „jedzie” pod tą próbkę i jak ma dobry dzień, to trafi w kolor wyśmienicie. Następnie wydrukowane arkusze są także foliowane i finalnie kolor wychodzi zbyt ciemny. Kończy się to protokołem niezgodności i w najlepszym wypadku obniżeniem wartości faktury. A grafik klienta jest kryty: przecież uprzedzałem, że to fałszywka.

Tak więc ostatni kibel w tym tekście, to kibel zimnej wody wylany na głowę grafików-fałszerzy: Panie i Panowie, bez jaj proszę...

Z chochlikowym pozdrowieniem
Andrzej Gołąb

REKLAMA

avatar użytkownika
+ + + + + + + + + + + + + +

Tekst opublikował użytkownik: chochlikdrukarski

(Andrzej Gołąb)

chochlikdrukarski o sobie:

Andrzej Gołąb - od początku pracy zawodowej związany z branżą wydawniczą i poligraficzną. W latach 90. ubiegłego wieku, założył kilka pracowni składu komputerowego na terenie Śląska. Prowadził także własną firmę wydawniczą. Przez ostatnie ćwierć wieku pracował w Centrum Usług Drukarskich Henryk Miler w Rudzie Śląskiej (www.cuddruk.pl). W tym zakładzie poligraficznym, znanym z marki CUD, stworzył pracownię typografii komputerowej i przez kilkanaście lat był jej szefem. Pełnił także funkcję pełnomocnika właściciela i odpowiadał m.in. za kontrolę jakości plików produkcyjnych, optymalizację procesów produkcyjnych oraz sklep internetowy. W firmie tej zaprojektował i wdrożył zgodny z normą ISO system zarządzania jakością, oraz informatyczny system zarządzania przedsiębiorstwem poligraficznym. Jest także stałym współpracownikiem miesięcznika „Świat druku”, na łamach którego regularnie publikuje felietony poświęcone tematyce poligraficznej.
Autor wydanej w kwietniu 2021 roku nakładem wydawnictwa "Helion" książki "Praktyczny Poradnik Poligraficzny - Procesy" oraz wydanej w roku 2013, także nakładem Wydawnictwa „Helion” książki pt.: „DTP. Od projektu, aż po druk”. Twórca i animator internetowego projektu „Chochlik drukarski — pogotowie poligraficzne”. Jest to bezinteresowna inicjatywa edukacyjna, której głównym celem jest dzielenie się wiedzą i doświadczeniem z zakresu poligrafii. Blog cieszy się do dziś dużą popularnością i dziennie ma kilkaset odsłon.

Blog: http://www.chochlikdrukarski.com.pl
FB:https://www.facebook.com/andrzejjozefgolab
FB:https://www.facebook.com/drukarski.chochlik/
Poczta: andrzej.jozef.golab(at)gmail.com

Więcej informacji o użytkowniku

REKLAMA

Komentarze

Zaloguj się i dodaj komentarz
avatar użytkownika
,

Do mnie wpadł kiedyś klient z pomidorem :D Było trochę rzeźby ale udało się znaleźć kolor o który mu chodziło.

,

Nooo... mocno panie dzieju pojechałeś grafikom po rajtuzach. Ale, ze wszech miar słusznie.

Przy okazji.
Numer z oliwką chodzi czasem w rozmowach jako numer ze śliwkami.

brak ikonki
,

Numer z oliwkami naprawdę mi się wydarzył....ale widać, że zwyczaj odsyłania do sklepu jest popularny w naszym poligraficznym środowisku, bo kolega opowiada jak za starych słusznie minionych czasów leciał do "Pewexu" po paczkę Marlboro, bo klient zażyczył sobie taki kolor....  

avatar użytkownika
,

Ale czy sprecyzował w jakim opakowaniu?!! Te w miękkich były wówczas robione w Polsce, a w twardych chyba przychodziły z importu...  

brak ikonki
,

Artykuł rozpętał u nas w drukarni prawdziwą lawinę wspomnień o pomysłach Klientów na określanie kolorów - niestety większość z nich jest niecenzuralnych - więc Chochlik musi je na spokojnie przetrawić i przerobić na potrzeby publikacji....  

avatar użytkownika
,

Zabawnych wspomnień z czasów słusznie minionych można by mnożyć na pęczki, ale przyznajmy uczciwie, że wówczas takie absurdy nie koniecznie wynikały z nieprzygotowania grafików (zwanych wtedy dla niepoznaki "plastykami"). Któż miał wówczas dostęp do wzorników Pantone? Nawiedzanie drukarni z kolorowymi kwadracikami powycinanymi np. z opakowań było wśród "plastyków" normą, bo nie było żadnej alternatywy.  

Najnowsze w tym dziale

Programy lojalnościowe są powszechnie stosowane w handlu detalicznym. Sprawdzone, znane i oswojone. Czy jednak narzędzia wykorzystujące nagrody oparte na zebranych punktach są nadal skuteczne? Ja tradycyjne podejście do budowania lojalności konsumentów sprawdza się w trzeciej dekadzie XXI wieku?  
Meta zapłaci miliardy? Pozwy reklamodawców i organizacji konsumenckich
W USA nawet siedem miliardów, a w UE do 4% rocznych przychodów. Tyle będzie na stole, gdy sądy zgodzą się z roszczeniami reklamodawców i organizacji konsumenckich. W USA skarżą się firmy, które przekonują, że zastosowany przez Metę wskaźnik zawyżał liczbę potencjalnych widzów ich materiałów aż o 400%.
Firmowa flota samochodowa jako dynamiczny nośnik reklamy
Współczesny rynek reklamowy wymaga od firm nie tylko kreatywności, ale również elastyczności i innowacyjności w docieraniu do potencjalnych klientów. Jednym z coraz bardziej popularnych rozwiązań w tej dziedzinie jest wykorzystanie firmowej floty samochodowej jako ruchomych nośników reklamowych. Pojazdy służące niegdyś głównie celom transportowym, obecnie przekształcają...
Historia car wrappingu wg Antalis
Większość profesjonalistów z branży i entuzjastów motoryzacji myśli, że car wrapping (czyli oklejanie samochodów) jest zjawiskiem stosunkowo współczesnym. Nic bardziej mylnego! Historia car wrappingu zaczyna się bowiem znacznie wcześniej…
Lechar z nową strategią komunikacji i tożsamością wizualną
Agencja kreatywna i brandingowa Lotna stworzyła nowy, kompleksowy system tożsamości wizualnej oraz strategię komunikacji dla firmy Lechar.
 
Signs.pl - Polska Reklama i Poligrafia © 1997-2024 ICOSWszystkie prawa zastrzeżone. ISSN 2657-4764