
Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro odpowiedział na list Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie odmowy wykonania usługi druku dla fundacji LGBT. Według Ziobry drukarz postąpił zgodnie z prawem, odmawiając usługi ze względu na treść zamówionych materiałów, a nie zleceniodawcę.
W liście Zbigniewa Ziobry czytamy m.in.: - Z przykrością jednak stwierdzam, że przedstawione przez Pana stanowisko absolutnie mija się z istotą problemu, którego dotyczy, a którego genezą była odmowa przyjęcia do druku przez pracownika łódzkiej drukarni materiałów promujących treści homo-, bi- i transseksualne. (...) Przyjmując początkowo zlecenie od Fundacji LGBT Business Forum, pracownik drukarni nie pytał o orientację seksualną klientów, ani tym bardziej nie uzależniał od niej usługi, co rzeczywiście mogłoby być przejawem dyskryminacji. Zrezygnował ze zlecenia dopiero, gdy zorientował się, że treści promowane w materiałach, które ma drukować, stoją w sprzeczności z jego sumieniem, światopoglądem i przekonaniami.
Ziobro zwraca się do RPO z oczekiwaniem wsparcia jego działań w stosunku do łódzkiego sądu, który wydał w tej sprawie wyrok skazujący: - decydując o przystąpieniu prokuratury do postępowania przed sądem w Łodzi, wystąpiłem w obronie konstytucyjnych praw i wolności, na straży których stoi także Pan jako Rzecznik Praw Obywatelskich. Wolność sumienia jest jedną z ważniejszych. Dlatego spodziewam się, że wesprze mnie Pan w staraniach o to, żeby łódzki sąd respektował ją w odniesieniu do pracownika drukarni.
Sprawa stała się głośna pod koniec lipca, choć wyrok zapadł wcześniej, 21 czerwca. Impetu medialnego nadała jej reakcja Zbigniewa Ziobry, który uznał w wydanym oświadczeniu, że wyrok "jest niebezpiecznym precedensem. Burzy wolność myśli, przekonań i poglądów, a także swobodę gospodarczą, polegającą na dowolności transakcji. Stawia w uprzywilejowanej pozycji Fundację reprezentującą środowiska mniejszości seksualnych, a łamie wolność sumienia pracownika, który ma prawo nie popierać homoseksualnych treści."
„Odmawiam wykonania roll up’u z otrzymanej grafiki. Nie przyczyniamy się do promocji ruchów LGBT naszą pracą”. - w ten sposób wykonawca odpowiedział Fundacji LGBT Business Forum na zamówienie. Wobec braku szans na polubowne rozwiązanie sporu Fundacja złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia wykroczenia. Sąd Rejonowy dla Łodzi Widzewa uznał odmowę pracownika drukarni za wykroczenie z art. 138 Kodeksu wykroczeń, zgodnie z którym jeżeli podmiot zawodowo zajmujący się świadczeniem usług umyślnie i bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, to podlega karze grzywny. Sąd nakazał jednocześnie pracownikowi zapłatę grzywny w wysokości 200 zł na rzecz Skarbu Państwa.
- Pełna treść listu (PDF)
Czy drukarz ateista może zatrzymać druk katolickiej prasy i chcrześcijańskich publikacji książkowych?
Czy krawiec ateista może odmówić szycia dla księży?
A ratownik ateista, może odmówić ratowania tonącego katolika?
I nie spotka ich za to kara, bo Ziobro, minister wszechsprawiedliwości ich obroni.
Trudno powiedzieć na ile Minister Sprawiedliwości przemyślał konsekwencje konstrukcji, którą zastosował w cytowanym piśmie. A mogą być one bardzo daleko idące. Nietrudno wyobrazić sobie, że w następnej kolejności drukarnia lub agencja odmawia pracy dla zagranicznego koncernu lub sieci handlowej, bo "nie zamierza wspierać obcego kapitału", że hurtownia papieru odmawia sprzedaży surowca wydawnictwu kojarzonemu z niewłaściwą stroną sceny politycznej, a straż pożarna odmawia gaszenia magazynu tegoż (podpalonego przez nieznanych sprawców)... - bo nie zamierza wspierać jego nieprawomyślnej linii redakcyjnej. Firmy, które zdecydowały się zamieścić w wydawanym przez to wydawnictwo tygodniku swoje reklamy zaczynają nagle tracić kooperantów i dostawców, bo ci "nie zamierzają wspierać tych, co niewłaściwie wspierają" itd.
He he he. Nie mieszajcie instytucji utrzymywanych z publicznych pieniędzy czyli z podatków a prywatnego przedsiębiorcę, który sam na siebie zarabia i sam wybiera sobie co i dla kogo będzie robił. Mamy w końcu wolność !!!!
"Wolność" ma oznaczać, że prywatnego przedsiębiorcy nie obowiązuje polskie prawo? Czy prywatny przedsiębiorca nie korzysta z zasobów finansowanych z publicznych pieniędzy, czyli podatków - także podatków od osób myślących inaczej niż ów przedsiębiorca?
Strażak, policjant, lekarz (także ten w prywatnej praktyce, bo jest obligowany Przyrzeczeniem Lekarskim) są pracownikami instytucji powołanych do pełnienia konkretnej funkcji. Wydaje mi się, że obiło mi się o oczy właśnie sformułowanie "powołanej", o czym chyba się zapomina i może stąd zamieszanie. Oni muszą robić to, co do nich należy, bez względu na przekonania obywatela (klienta/pacjenta/petenta), ale zmuszanie prywatnego przedsiębiorcy do działania na swoją szkodę (w jego opinii, do której ma prawo) jest jakimś idiotyzmem.
Rozumiem, że od restauracji nieobsługujących gości w strojach plażowych mogę się domagać zadośćuczynienia, jeśli będą mnie dyskryminować z powodu ubioru?
Właściwie, to chyba by można bez problemu wejść do każdego lokalu w dowolnym stroju, mówiąc, że się jest gejem. Super.
I zapomniałem o jeszcze jednym:
Cała afera jest dowodem otaczającej nas hipokryzji. Drukarz został ukarany za to, że był uczciwy - szczerze wyraził swoje zdanie. Gdyby je zataił i odpowiedział zleceniodawcy, że nie mogą wykonać zlecenia, bo awaria maszyny, choroba personelu albo zawalenie robotą, to wszystko byłoby w porządku.
A gdyby prywatny przedsiębiorca przeczytawszy Twój wpis odmówił Ci sprzedaży materiałów potrzebnych do pracy uważając, że prowadząc działalność zgodnie z tym co napisałeś lansujesz szkodliwe jego zdaniem standardy? Co byś powiedział, gdyby wypowiedziano Ci z tego samego powodu umowę najmu lokalu? I gdyby do tego wszystkiego za właścicielem nieruchomości z której Cię wyrzucono ujął się Minister Sprawiedliwości, który ma akurat takie same poglądy jak tenże właściciel?
Przecież mamy "wolność" jak pisze Grzegorz...
Przyjąłbym to z rozgoryczeniem i pokorą, bo uważam, że mają do tego prawo. Umowę dzierżawy lokalu mogę wypowiedzieć również ja. To są umowy partnerskie, a nie jakaś jałmużna.
Odbiłbym to sobie odmawiając usług np. wszystkim Łukaszom ;)
Tak, jestem za taką właśnie wolnością.
Rozgoryczeniem i pokorą... jasne. Zdajesz sobie sprawę z tego, że gdyby zgodzić się na taką definicję "wolności" to z rozgoryczeniem i pokorą musiałbyś przyjąć nie tylko wyrzucenie z lokalu, ale praktycznie każdy rodzaj sankcji ze strony otoczenia - z całkowitym uniemożliwieniem Ci działalności włącznie - pomimo że działalność ta jest całkowicie zgodna z prawem? Prawo zatem przestałoby w praktyce mieć znaczenie, a decydowałoby widzi-mi-się każdego z nas, czy może raczej kaprysy manipulujących społecznymi postawami spin-doktorów. Gdyby jakiś polityk zechciał podkręcić nastroje społeczne przeciwko każdemu kto ma w nazwie firmy "3d", to pewnie musiałbyś spakować manele i wyjechać z kraju, pomimo że teoretycznie nie naruszyłeś w żaden sposób uzgodnionych reguł funkcjonowania w społeczeństwie. Z rozgoryczeniem i pokorą rzecz jasna.
Każda akcja powoduje reakcję.
Jeżeli się okaże, że nikt nie chce mi sprzedać samochodu, parówek czy wyleczyć kota, to pewnie zacznę się nad sobą zastanawiać i zapytam żony, co ze mną jest nie tak. Być może zmienię coś w swoim postępowaniu. Może będę mniej agresywny, roszczeniowy itp. A może nie i pomimo ogromnych trudności postaram się jednak zrzec obywatelstwa polskiego i mieć ten bałagan z asobą. Nie jestem katolem, nawet nie jestem chrześcijaninem, ale sposób działania środowisk LGBT bardzo mi się nie podoba - ordynarne wykorzystywanie bezsilności obozu eurosocjalistycznego.
A wracając do adremu, konsekwencją odmowy sprzedaży parówek dla osób, które mają w nicku "3d" jest zmniejszenie wpływów do kasy, czyli zysków.
Nie zarobi Biedronka, Lexus albo inny dostawca dóbr materialnych. Jak tzw. państwo będzie nadal rzucać kłody pod nogi i będę pracował za granicą, to podatki będą spływać do obcych budżetów. Nie jestem pewien czy to się opłaca.
Drukarz zdecydował się na poniesienie tych konsekwencji, ale oprócz tego że nie zarobił, to jeszcze musi zapłacić, bo nie chciał zarobić.
Zupełnie nie rozumiem czemu ma się przysłużyć zmuszenie go do roboty, której nie chce wziąć? Będzie lepszym człowiekiem? Nie, będzie musiał zapłacić podatki, ale przecież drukarzy jak psów (tak jak i tych co mają w nicku 3d) - można to druknąć gdzie indziej.
Czy jak drukarz, co nie lubi gejów, poda wyższą cenę za usługę niż drukarz gej, to fundacja LGBT będzie się ubiegać o zwrot kosztów?
Dokąd dojdziemy tą drogą?
Uciekaliśmy od socjalizmu i dokąd dobiegliśmy?
W zachodnim kręgu cywilizacyjnym określenie "wolny" stosuje się wobec krajów, w których zakres wolności i zobowiązań wyłaniany jest w ramach procesu demokratycznego, a jego wyniki obowiązują wszystkich. Tego co możesz, a czego nie możesz nie ustala sprzedawca parówek, nie ustala się tego przy ploterze, przy barze, czy w innych podobnych okolicznościach. Ludzie delegują zadanie ustalenia ram praw i wolności swoim przedstawicielom, a to jaki pogląd na te wolności ma przeważyć decyduje się w wyniku wyborów powszechnych - a nie w ramach indywidualnych decyzji obywateli.
Czemu to ma służyć? Ano temu aby w kraju funkcjonowała sprzedaż parówek, działały plotery i bary.
Są też kraje, z których ludzie muszą uciekać, albo w najlepszym razie "zaczynają się nad sobą zastanawiać i pytają żony czy coś z nimi jest nie tak" pomimo że nie zrobili nic złego - ale tam najczęściej jest dość kiepsko z parówkami, podobnie jak z paroma innymi rzeczami.
W krajach wolnych gwarantem tej wolności jest prawo, a nie czyjeś fochy, a jej fundamentem - powszechne, równe obowiązywanie tego prawa. W takich krajach parówki mają tę samą cenę dla wszystkich i nikomu nie przyszłoby nawet do głowy tego kwestionować.
Czyżby miało się zatem okazać, że przypadek ten staje się areną starcia dwóch kręgów cywilizacyjnych?
Mam rozumieć, że zaliczasz Polskę do zachodniego kręgu cywilizacyjnego?
To się jeszcze przekonasz :)
Dobranoc.
Było podobno paru naiwnych którzy myśleli, że można sobie pozwolić na ten luksus, ale teraz zaczynają pytać się żon w wiadomej sprawie...
SIGNS od dawna schodził na psy. Teraz widzę, że redakcja zaczyna się bawić w politykę. Wali lewactwem na kilometry.
Demokratyczne państwo prawa nie jest wynalazkiem ani lewackim ani lewicowym - wprost przeciwnie. Natomiast uznawanie prymatu czyjejś woli nad umową społeczną jaką jest prawo - niezależnie czy będzie to (reprezentowany rzecz jasna przez polityków...) "lud", "suweren", czy sprzedawca parówek - to tradycja leninowska.
Charakterystycznym rysem tej tradycji jest też upolitycznianie spraw nie mających z polityką nic wspólnego, aby potem móc oskarżać o mieszanie się do polityki wszystkich, którzy z jakichś powodów okazują się niewygodni - bo na przykład próbują uczciwie wykonywać swoje obowiązki nie ulegając naciskom, upominają się o swoje prawa, mają własne zdanie itp. Taki rodzaj haka na niepokornych - starsi pamiętają to doskonale z dawnych czasów. Ówczesna władza mówiła Twoim językiem - słyszeliśmy w kółko o "politykierach z Solidarności" itp.
Ziobro jest politykiem, i wszystko co robi ma wymiar czysto polityczny.
To jest polityka.
I takich materiałów nie powinno być na Signs. Niezaleznie od tego jak "niebagatelny wpływ" mają, zdaniem redakcji, na cokolwiek.
Sprawa nie dotyczy polityki, ale prawnych aspektów wykonywania naszego zawodu. Dlatego jest na nią miejsce w naszym serwisie - zamierzamy ją śledzić oraz komentować. Nie poradzimy nic na to, że Minister Sprawiedliwości postanowił się w nią włączyć jako polityk, czyniąc z niej kwestię polityczną. Ubolewamy nad tym, ale nie zamierzamy z tego powodu rezygnować ze swoich statutowych zadań, ślepnąc, głuchnąc i narzucając sobie kaganiec autocenzury. Przynajmniej dopóki możemy, zamierzamy stać tu gdzie stoimy i robić swoje. Oczywiście musimy liczyć się z tym, że któregoś dnia ktoś może uniemożliwić nam dostęp do zasobów koniecznych do prowadzenia serwisu, tłumacząc to tym, iż nie podoba mu się nasze zdanie w tej sprawie. Niektórzy koledzy być może temu przyklasną, nazywając to "wolnością".
Ale minister sprawiedliwości, w obowiązującym porządku prawnym, nie ma wpływu na wyroki sądowe. Zatem jego zdanie NIE MA wpływu na sprawę drukarza.
Wobec powyższego wystapienie Ziobry Jest POLITYCZNYM manifestem dobrej zmiany.
Wskazanie "właściwego" rozstrzygnięcia sądowego przez polityka, od którego zależą osobiste kariery zawodowe sędziów to jedynie polityczny manifest bez wpływu na wyrok? Na prawdę? Zobaczymy jak będzie - obyś miał rację.
Nie zajmujemy się manifestami politycznymi i gdyby poruszona sprawa miała wyłącznie taki charakter - nikt by się nią nie zajmował. Tutaj jednak mamy do czynienia z zapowiedzią podjęcia konkretnych działań zmierzających do rewizji wyroku sądowego i zmiany orzecznictwa w sposób rzutujący bezpośrednio na zasady wykonywania naszego zawodu. Zajęcie się tą sprawą to nasz obowiązek. Fakt, że ktoś przykleił na tym temacie polityczną płachtę nie usprawiedliwiałby w żaden sposób naszej rejterady.
W obowiązującego porządku prawnego min. sprawiedliwości nie ma wpływu na wyroki sądowe.
W obowiązującego porządku prawnego min. sprawiedliwości, nie ma wpływu na sędziowskie kariery.
Na ten moment, opublikowane w Signs stanowisko jest oderwanym od rzeczywistości politycznym bełkotem i jako takie nie powinno się tu znajdować.
Jeżeli obowiązujący porządek prawny przestaje obowiązywać, to zadaniem mediów branżowych jest śledzić ten proces w takim zakresie, w jakim zmienia on sytuację w danej branży. Z takim właśnie przypadkiem mamy do czynienia. Minister Sprawiedliwości zapowiedział wyraźnie, jakich kryteriów należy użyć do oceny tej sprawy. Będą to - cytat - "zasady wolności sumienia i zdrowego rozsądku". Jeżeli Minister Sprawiedliwości postanowił zastąpić lub uzupełnić nimi kryteria, którymi kierował się sąd, to nie ma powodu wątpić że skutecznie zrealizuje swój zamiar.
Wracam z wyjazdu, paczę i co widzę?
Dyskusja trwa, więc pomimo późno-wczesnej pory postanowiłem się lepiej przygotować do rozmowy i przeczytałem ten nieszczęsny Art.138 KW.
Zacytuję:
"Kto, zajmując się zawodowo świadczeniem usług, żąda i pobiera za świadczenie zapłatę wyższą od obowiązującej albo umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny."
1. Nie wiedziałem, że są jakieś obowiązujące zapłaty za zlecenia od fundacji LGBT. Czy ktoś mógłby podać jakieś kwoty? W dowolnej walucie, se przeliczę.
2. Odmowa świadczenia usługi została wyczerpująco uzasadniona - drukarz wyraźnie powiedział dlaczego nie będzie jej świadczył, czyli uzasadnił :)
O co zatem ta afera?
Wiemy, że o LGBT, tak tylko retorycznie zapytałem. Jak wspomniany przez refuzo krawiec nie będzie chciał uszyć czarnej sukienki, to Ziobro stanie w obronie uciśnionego stanu duchownego. Ale nie o tym, nie o tym.
Żeby przybliżyć jakość tego przepisu, zacytuję jeszcze fragment 138a:
"§ 1. Kto, zawierając umowę poza lokalem przedsiębiorstwa, nie okazuje konsumentowi dokumentu potwierdzającego wykonywanie działalności gospodarczej oraz dokumentu tożsamości, podlega karze grzywny."
Oraz fragment 138c:
"§ 2. Kto w reklamach dotyczących kredytu konsumenckiego zawierających dane dotyczące kosztu kredytu konsumenckiego, nie podaje:
1) stopy oprocentowania kredytu wraz z wyodrębnieniem opłat uwzględnianych w całkowitym koszcie kredytu,
2) całkowitej kwoty kredytu,
3) rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania,
podlega karze grzywny."
Jest tam więcej takich ciekawych zapisów wyglądających na mało przystające do naszej rzeczywistości, a niektóre jak żywcem wyrwane z komuchowskiego słownika. Nooo, faktycznie jest czego bronić...
Gdybyśmy nie zmieniali prawa, czyli godzili się z jego absolutną niezmiennością, to dalej palilibyśmy ludzi na stosach, więc może warto się pochylić nad Art.138 KW i jemu podobnymi.
Mam nadzieję, że Redakcja nie zgadza się ze mną dla samej zasady niezgadzania się z użytkownikami z trójką w nicku (i nie uważam tego za dyskryminację), a nie dlatego, że uważa Art.138 KW za dobry, bo to może zachwiać moją wiarą w jej rozsądek.
Poza tym, mowa w nim jest o konsumentach i pozostaje pytanie, czy fundacja jest konsumentem. Tego nie wiem, a chętnie bym się dowiedział.
Ale co tu jest do tłumaczenia? Albo rozumiesz, że zagwarantowanie równego traktowania podmiotów jest warunkiem mającym zapewnić sprawność gospodarki, albo nie. Jeśli wyobrażasz sobie, że mógłbyś prowadzić działalność nie będąc pewnym czy mimo spełnienia wszystkich warunków formalnoprawnych i finansowych zdołasz wynająć lokal, zakupić towar/materiały/wyposażenie, podłączyć telefon, powiesić stronę internetową na serwerze itp. - to można tylko życzyć Ci abyś nigdy nie musiał tego sprawdzać.
Oprócz praktycznego, jest też oczywiście aspekt etyczny. Jeżeli przedsiębiorca występuje publicznie z ofertą adresowaną do wszystkich, a po fakcie okazuje się, że nie zamierza tej obietnicy dochować wykluczając klientów według własnego uznania, to jest to nieuczciwe i nierzetelne. Uczciwie byłoby powiedzieć od razu - nie wykonujemy roboty jeśli nam się nie spodoba - liczcie się z tym jeśli liczycie na nas. Wówczas część klientów omijałaby takiego przedsiębiorcę z daleka, a jakiś inny przedsiębiorca mógłby wpaść na pomysł aby po przeciwnej stronie ulicy uruchomić działalność adresowaną do wszystkich. Byloby uczciwie? No to może zaproponujemy takie rozwiązanie tej drukarni...?
Acha - nic z tego, przecież nie wiemy co to za drukarnia - jakoś nie miała odwagi publicznie przyznać się do udziału w sprawie i złożyć takiej deklaracji. I to mimo tak zmasowanego i sięgającego najwyższych kręgów wsparcia... Ciekawe dlaczego? Może nie pozwoliło im na to tak nadwerężone brutalnymi przepisami i bezwzględnością sądu sumienie?
Szanowna redakcjo,
z natury swojej nie wdaję w polemiki, teraz już niemal polityczne, bez patrzenia komuś w oczy, w ogóle rzadko to robię, ale czytając Państwa, i nie tylko, argumenty, przecieram je ze zdumienia.
Niech sobie ludzie są kim chcą, nic nam do tego, mamy wolność, w każdym razie tak się nam wydaje. Wolność to także możliwość wyboru z kim, kiedy, na jakich zasadach chcemy czy też nie, współpracować lub udzielać się towarzysko. Z całym szacunkiem, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której sąd czy też inna szacowna instytucja, decyduje za mnie z kim mam pracować czy też nie (pomijam kwestie prawa pracy i korzyści czy też ich braku dla obu stron z niego wynikających i innych perypetii na linii pracownik-pracodawca), iść na piwo czy do kina. Dlaczego nie każdy może nabyć nowiutkie chociażby Ferrari? Ba, nie każdy kogo na to nawet stać – toż to książkowy przejaw dyskryminacji.. Na tym, min. polega wolność, a przynajmniej jej namiastka. Nikt nie ma z tym problemu, no może ktoś tam się ostatnio wychylił. Nie wróżę mu jednak sukcesu
Co do procesów demokratyzacji, ich niezwykłość i brak ograniczeń a właściwie niekoniecznie poprawne ich rozumienie daje o sobie znać nie dalej jak w zachodniej Europie. Zapominamy kim jesteśmy, skąd pochodzimy i jaką drogę przeszliśmy (o cenie jaką niektóre pokolenia za to zapłaciły nie wspomnę), żeby być tu gdzie jesteśmy lub chcemy być. Skutki niepohamowanej chęci zysku za wszelką cenę, pomijanie procesów, których pominąć się nie da, choćby w ekonomii, brak szacunku do własnych obywateli, cała ta działalność zmierzająca do rujnacji dorobku, który nazywa się Europa w imię demokracji, wolności i innych szacownych haseł czy też zjawisk, wspierana przez w sumie nie wiadomo kogo, napawa mnie i chyba nie tylko mnie, przerażeniem. Dokąd zmierzamy?
Na drodze temu szaleństwu i źle pojętej wolności stanął drukarz, który szczerze okazał szacunek do siebie, swojej pracy, firmy, być może tradycji i kto wie do czego jeszcze. Nikogo nie obraził, nikomu nie zrobił krzywdy, nikogo nie pouczał czy przekonywał do swoich poglądów. Grzecznie odmówił wykonania pracy, do czego, w moim mniemaniu miał prawo. Jest prywatnym przedsiębiorcą, korzysta z podatków, ale ma w nich swój udział – co to ma do rzeczy… nie prosi o wsparcie, zapomogę, działa i chwała mu za to.
I co się dzieje?
Ktoś uzurpuje sobie prawo do przekonywania go, że jednak nie ma racji. Że nie powinien działać zgodnie z własnym sumieniem czy też własną racją stanu, cokolwiek miało by to znaczyć. Czy to jest oznaka wolności, dalece zaawansowanego poziomu demokracji?
Odmawia działania i za to ma mu być wymierzona kara? Za co konkretnie? Za przekonania?
To chyba już historia, raczej nie chcemy do tego wracać… czy tęsknimy jednak, bo przecież my mamy racje, nie oni. Może jednak trzeba zniszczyć to co zbudowaliśmy lub chcieliśmy ale jeszcze nie do końca się udało. Może ta Wolność jednak trochę uwiera?
I fakt, że marnuje się publiczne pieniądze na działania ze skutkiem o wątpliwym rodowodzie,
nieco jednak bulwersuje.
Otóż, Szanowna Redakcjo, nie!
To jest przejaw barbarzyńskiego działania, chęci przekonywania ludzi o innej orientacji, tą konkretnie metodą, że są w błędzie. I nie chodzi o to kto ma rację (w orientacji), każdy ją ma, bo każdy ostatecznie rozlicza się z własnym sumieniem. Pytanie tylko ile w tym działaniu jest szczerego poczucia niesprawiedliwości a ile chęci wywołania medialnego szumu, bo mam wrażenie, że jednak to drugie. Czy naprawdę potrzeba do takich spraw sądów. Taka moda teraz, że każdy ma prawnika, poniekąd dobrze, ludzie mają prace, ale… Rozsądek, rozsądek i jeszcze raz rozsądek! Zacznijmy myśleć! Może warto jednak przeanalizować swoje i cudze racje, argumenty. Może trzeba posz ...| Czytaj całość
Napisałeś bardzo dużo, a większość tego co napisałeś nie odnosi się bezpośrednio do tej sprawy, ale jest manifestem poglądów politycznych i postawy ideologicznej. Nie cenisz albo nie rozumiesz zalet demokracji liberalnej i państwa prawa. Masz prawo - ale pozwalasz sobie z tego powodu dezwuować te idee sądząc, że Twój punkt widzenia jest oczywisty i nie ma konieczności dowodzenia tych racji. Po prostu Ci się one nie podobają, a w dodatku takie niepodobanie się jest ostatnio modne i politycznie poprawne. Stawiasz wyżej lansowane oficjalnie wartości, o których słyszymy stale z rządowych mediów - ale taka uproszczona retoryka nie daje podstaw aby podejmować w tej sprawie polemikę. W dodatku my się tu nie zajmujemy tego typu tematami, więc nie obraź się, ale nie będziemy oceniać czy świat zachodni zmierza we właściwym kierunku - zostańmy przy konstatacji, z którą się chyba zgadzamy - że my zaczynamy dryfować w przeciwnym, a każdy niech już sobie sam oceni czy to dobrze czy źle i gdzie możemy w ten sposób dopłynąć.
W kwestiach szczegółowych które poruszyłeś - znowu trzeba by bardzo dużo pisać, co wydaje się mało sensowne, bo mało kto przez to przebrnie. Zatrzymajmy się może na jednej przykładowej sprawie pokazującej jak łatwo odwrócić kota ogonem. Zarzucasz, że w całej sprawie chodzi o szum medialny. Wyjaśnij - kto go wywołał? Prowadząca legalną działalność fundacja, która wbrew prawu została pozbawiona możliwości skorzystania z usługi, którą przedsiębiorca zobowiązał się wykonywać zgodnie z obowiązującym prawem ? Może szum medialny nakręcił sąd, decydując się zastosować obowiązujące jeszcze przepisy prawa bez oglądania się na nowomodną polityczną poprawność? A może zrobił to Minister Sprawiedliwości, angażując się w sprawę jako polityk, oceniając wyrok sądu i wywierając na sąd naciski poprzez swoje medialne wystąpienia?
P.S. Odpowiedź zawarta jest w treści artykułu.
Witam,
mam nieodparte wrażenie, że jednak Szanowna Redakcja nie pokusiła się o przeczytanie ze zrozumieniem treści mojej wypowiedzi, skupiając się głównie na domniemaniu jej poprawności politycznej. O, jakże się myli. Pierwsze zdanie prawie powaliło mnie na kolana. Żadna z poprawności politycznych, zarówno polska jak i europejska nie są zjawiskiem mi bliskim, zwłaszcza, jako kształtująca moje poglądy czy też wypowiedzi. Inna sprawa, pisarzem nie jestem, i co być może, tekst nie był zjadliwie skonstruowany, choć miałem nadzieję, że odrobina skupienia czytającego nada mu właściwy sens.
To w zasadzie tyle w kwestii. Nie zamierzam kontynuować wątku, bo nie w przekonywaniu na siłę innych jest rzecz, o czym już wspomniałem, a polemika na ten temat wydaje się nie mieć końca. Proszę jednak o nie wyciąganie zbyt pochopnych wniosków i nie formułowanie tez dot. rzekomych poglądów politycznych, w domyśle: poprawności politycznej, jak kto woli, uczestników dyskusji. Znacznie zaniża to jej poziom.
Życzę uśmiechu
Szkoda że nie odniosłeś się do tej jednej przykładowej kwestii którą wyłuskaliśmy spośród postawionych przez Ciebie tez i zarzutów. Szkoda że nie doczytałeś w naszym tekście kto nakręcił medialny szum wokół tej sprawy - zanim sformułowałeś swój zarzut.
Wyjaśnijmy zatem: to nie fundacja LGBT pobiegła z tym do mediów. To nie niesprawiedliwy sąd pochwalił się swoim niesprawiedliwym wyrokiem przed dziennikarzami. Wyrok zapadł w czerwcu, a media zaczęły pisać o sprawie pod koniec lipca - dopiero po tym jak w sprawę zaangażował się Minister Sprawiedliwości, który swoim oświadczeniem nagłaśnianym przez rządowe media i agencję informacyjną PAP dał temu tematowi medialny żywot.
Widzisz zatem, jak bardzo ideologiczne okulary potrafią zniekształcić obraz. Czasem wręcz odwracają go o 180 stopni. A wiesz co jest najgorsze? Eksperymenty naukowe pokazują, że mózg bardzo szybko przywyka do takiego odwróconego obrazu i po krótkim czasie człowiek nie dostrzega już, że obraz jest odwrócony - mózg to wszystko potrafi skorygować. To jedna z naszych zaskakujących zdolności dostosowawczych.
Porażające jest niezrozumienie podstawowych pojęć, wśród ludzi biznesu, którzy te pojęcia powinni znać wyrywkowo, wybudzeni ze snu w środku nocy.
Witam (tym razem zdecydowanie po raz ostatni),
Muszę przyznać, retoryka górna półka, aż się popłakałem ze wzruszenia. Kto wam pisze, czy też, co nie daj Bóg, dyktuje takie teksty? Rodem jak z…
Ach, nie miałem się już angażować.
Usłyszałem i uwierzyłem, żeby nie powiedzieć zobaczyłem i uwierzyłem… Szkoda, szkoda, że po wielu latach muszę zweryfikować swoje stanowisko względem tutejszej Redakcji, szkoda, bo miło tu czasem spędzałem chwile.
Ludzi fajnych kupa, tematy ciekawe itp. Tym wszystkim życzę sukcesu w branży, w nadziei, że będą mogli w niej trwać i budować PKB w zgodzie z własnym sumieniem i przekonaniami, pewni, że nie zapuka kiedyś do drzwi ich firm jakiś ktoś i nie powie, że to już nie ich, czy tam coś w tym stylu.
Redakcji dziękuję za poświęcony czas i współpracę. Nie wiem czego Wam życzyć, nie wiem bo wciąż nie mogę uwierzyć w to co przeczytałem i czego się o sobie dowiedziałem. Wasza retoryka jest mi na tyle obca, że trudno mi się w niej odnaleźć i coś zaproponować.
Życzę Wam zatem... Wesołych Świąt!
Jak to kto nam pisze? Zagraniczne ośrodki dywersji ideologicznej...