dekorus: wpisy użytkownika

Do tego co napisał kolega INTERFREZ, to nic dodać, nic ująć. Ciekawe, że mieszkamy tak daleko od siebie, a mamy identyczne doświadczenia.

Nagrzewnica+dużo cierpliwości+benzyna ekstrakc. A na przyszłość to, co kolega poprzednik poradził. Odblask kleimy bezpośrednio na jakieś podłoże, przed upewnieniem się w 100%, że nie będziemy musieli go potem zdzierać. W innym wypadku najpierw zwykła folia.

Tacy klienci potrafią jeszcze przyczepić się do najdrobniejszej pierduły (lub gdy takiej nie ma, wymyślić ją) i zapłacić 1/2 ceny, jak dobrze pójdzie. Racja, nie prostytułujmy się. -2000 aut, czy to nie jakaś firma kurjerska??

Czytam tych kilka postów na temat tablic wolnostojących, i zastanawiam się, o co tu chodzi?. Kolega gravide opowiada o restrykcyjnych prawach budowlanych, inny kolega pisze o obliczaniach ciężaru każdego nita w stosunku do ciężaru całej konstrukcji. Boże, przecież my stawiamy tablice, a nie domy. Napisałem wcześniej, że postawiłem 40 dużych tablic, ale własnoręcznie „tymi ręcami”, moja firma postawiła ich ponad 110 w całej Polsce (w tym 60 dla jednej firmy – to były czasy). 1. A propos prawa budowlanego i drogowego (bo o tym też trzeba...

..."Zamierzam najpierw postawić nogi (oczywiście zalane betonem), następnie zmontować kratownice (obustronnie) z blachą. " Nie radzę!!. Nie uda Ci się postawić nóg co do milimetra, aby potem wpasować tablicę. Zmontuj wszystko do kupy na ziemi, potem wszystko sru, do uprzednio wykopanych otworów. 4 chłopa wystarczy. Potem łapiesz pion i poziom i dopiero zalewasz na stałe. Ale beton to nie wszystko. Przydało by się kupa gruzu i kamulców ( nimi regulujesz pion i poziom) - beton na końcu. To co napisałem teraz i wcześniej proszę nie traktować jako jedyny instruktaż....

1. 1metr w ziemi, to minimum, może być więcej, ale nie mniej -(180+250 to dosyć wysoko) nie zapomnij o "wąsach" na końcówkach nóg 2. Kratownica pod blachy może być z profila 30/40/2 3. Blachy raczej w poziomie (lecz bardziej zależy od projektu) 4. Nogi -rura albo profil od 50/50 w górę (ale bez przesady) - osobno, skręcać przed montażem. 5. Nie kop czasem wielkiej jamy, tylko dołki, nie wiele szersze od nóg. 6. Radzę przed robotą popatrzeć na inne już stojące plansze i wyciągnąć wnioski.

Podaj swój e-mail lub coś podobnego, to sobie pogadamy, bo nas stąd wywalą za prywatę. Mój to :sikor@zwa.pl

Czy to Dorotka? Najchętniej przyjechałbym Ci pomóc w twoich zmaganiach z potworami (koszty to: śniadanie + zwrot za benzynę), ale domyślasz się - brak czasu. Korespondencyjne nauczanie klejenia samochodu, to jak ... bez sensu.

1. Na sucho czy na mokro? Ja bym robił na sucho (m.in. dlatego,że na mokro nie umiem) 2. Na sucho możesz sobie poprzymierzać wycięte elementy, przyczepiając je do auta. - jesteś przygotowana do wszystkich niespodzianek typu krzywizny auta, listwy, itp 3. Samochód dokładnie umyć denaturatem (przynajmniej oklejane miejsca) 4. Folię w newralgicznych miejscach (listwy, głębokie wcięcia, przejścia na szybę) radzę przecinać, ale już po naklejeniu. 5. Bardzo duże krzywizny potraktować nagrzewnicą. 6. Nie śpieszyć się, można podśpiewywać sobie, z czasem...

U nas jest mnóstwo blachy, ale po 38 zł. brutto. A jak żelastwo podrożało, koszmar.

Idę o zakład, że skończy się tak: nasza koleżanka honorowo się wycofa, ale burmistrz (wójt,sołtys?) przypomni sobie o jakimś znajomym (rodzinie), który coś tam robi na komputerze, (zna Worda) i ten ktoś wykona wspaniałą robotę z której władze będą napewno zadowolone. Bo to i zasługi dla władzy, no i pieniążki.

Ja też chciałbym coś, szukam dobrych, fajnych normalnie płacących klientów, jeżeli ktoś ma, to niech się ze mną podzieli. Odwdzięcze się dobrym słowem.

Najlepsze, że mało kto wie, jak ta folia się fachowo nazywa. Każdy mówi "mrożona", i wszyscy wiedzą o co chodzi

I to właśnie jest wyższość klejenia metodą "suchą" nad "mokrą". Sucha rulez!!! Przy tej metodzie, dopiero w temper. około 0 stopni, robi się nieciekawie, cholernym wietrzysku albo totalnej wilgoci. W naszej metodzie, im więcej transferu, tym lepiej. Oczywiście papierowego. Potrenuj na sucho.

Każdy z nas jakoś zaczynał. Ja n.p. mogę się zaliczyć do pionierów folii samoprz., (14 lat temu), kiedy komputer i ploter to był kosmos. Wszystko musiałem sam poznawać. Ale dzisiaj rzucanie się bez doświadczenia w tą branże, to z góry porażka. Radzę odbyć przynajmniej 1/2 roczną praktykę w jakiejś firmie. Po pierwsze troszkę doświadczenia, po drugie- zorientujesz się czy to jest to, co chcesz robić.A tutaj nie pomoże fakt, że może jesteś najlepszym grafikiem komputerowym na świecie.

Podejrzewam, że nie jest to kwestia folii (bo niby z jakiego powodu), ani plotera i jego noża - on robi to, co mu komputer każe.Tępy nóż robi gorsze rzeczy. Przyczyny jednak najpierw szukał bym w rysunku czcionki ( lub loga). W zamierzchłych czasach parę razy zdażył mi się ten problem, lecz tylko z kilkoma literami.(było to tak dawno, że nie pamiętam kroju liter ani które to były) Po 2 próbach, zamieniłem te litery na odręcznie odrysowane - linia na linię- na ekranie identycznie i wyciąłem to. Było OK.

Fotka na cyfrówce, to podstawa. 4 zdjęcia, przód, tył, 2 boki, jak najbardziej wprost. Potem dokładne zmierzenie strategicznych miejsc auta i w komputerze rysujemy na samochodzie wektorami. Wprawionym w Corelu, po godzinie wychodzi piękne autko. A fotka do wizualizacji projektu.Niektóre oficjalne strony www marek samochodowych, dają nam na tacy fotki i wymiary modeli (np, Renault). Możemy także za kilkaset euro kupić płytki CD z profesjonalnymi rysunkami prawie wszystkich aut.

Trudno mi powiedzieć, który najlepszy, ale mogę doradzić, którego nie kupować: tajwańskiej firmy LYNX.

Czy to jakaś prowokacja, czy naprawdę nie wiesz?

A propos wspomnień kolegi z Bydgoszczy. W 8 przypadkach na 10, nie dochodzi do otwarcia nowego lokalu w zakładanym terminie. I mimo, że działam w branży już kupę lat, ciągle daję się nabrać, że to te dwa pozytywne przykłady. Nawet teraz, robiliśmy pracę do ... (nieważne), która miała być otwarta przed świętami. O nadgodzinach w okresie przedświątecznym nie wspomnę. Ale na to nie ma silnych. Chyba tak być musi.