
W czerwcu 2017 roku zaprezentowany został projekt tzw. uchwały krajobrazowej dla miasta stołecznego Warszawy. Niedobrego projektu, którego założenia wywodzą się z końca poprzedniego stulecia. Kilka refleksji na ten temat.
W przestrzeni publicznej Warszawy mamy do czynienia z nadmiarem szyldów i informacji o prowadzonej działalności. To one w największym stopniu wpływają na wizerunek Miasta. Dlatego niesłusznym i niesprawiedliwym jest proponowanie tak zwanego okresu dostosowania dla szyldów długości 3 lat, a tablic reklamowych i urządzeń reklamowych, w tym profesjonalnych nośników reklamy długości 2 lat.
Przewiduje się trzy rodzaje „ustandaryzowanych nośników reklamowych”: formatu małego, formatu średniego i formatu dużego. Możliwości wielkości ustandaryzowanych powierzchni ekspozycyjnych tablic reklamowych oraz urządzeń reklamowych kończą się na powierzchni 18 m². Kwestionowanie możliwości sytuowania w określonych obszarach ustandaryzowanych nośników reklamowych posiadających większe powierzchnie ekspozycyjne jest logicznie nieuzasadnione oraz niezgodne z prawem.
Wyznaczono niewielką ilość ciągów komunikacyjnych, wzdłuż których mogą być w bardzo ograniczony sposób sytuowane wolnostojące tablic reklamowe i urządzenia reklamowe niebędące szyldami. Głównym obszarem funkcjonowania wolnostojących nośników reklamy są ciągi komunikacyjne. One bowiem gwarantują największą oglądalność i efektywność oddziaływania na odbiorców. Dlatego możliwość sytuowania tych nośników winna dotyczyć wszystkich dróg wielojezdniowych, takich jak na przykład Aleja Komisji Edukacji Narodowej, ulice: Rotmistrza Pileckiego, Puławska, Modlińska, Czerniakowska, Górczewska, Broniewskiego, Połczyńska itp. Stosowanie konkretnych nośników reklamy w ciągach komunikacyjnych winno być dostosowane do otoczenia.
W projekcie uchwały zapisane są różne warunki funkcjonowania wolnostojących tablic reklamowych i urządzeń reklamowych niebędących szyldami. Przede wszystkich różne parametry dotyczące „odległości”. Wyznaczenie parametrów „odległości” dla tych nośników i wzajemnego oddziaływania na siebie, wydają się na pierwszy rzut oka zrozumiałe i pragmatyczne. Jednakże po dokonaniu dokładnej analizy tych parametrów okazuje się, że sytuowanie nośników zgodnie z nimi nie będzie praktycznie możliwe. Z powodu nakładania się na siebie pojedynczych warunków w przestrzeni.
Dopuszcza się „wyświetlacze” w postaci „tablicy reklamowej, która eksponuje zmieniające się nie częściej niż co 10 sekund nieruchome treści reklamowe bez przerw pomiędzy nimi…”. Chodzi o nośniki potocznie zwane „cyfrowymi”. W proponowanym projekcie uchwały ograniczone do systemów LCD i SMD. Ponadto ograniczone, poza dwoma wyjątkami, do powierzchni ekspozycyjnych na ustandaryzowanych nośnikach małego formatu.
Tak znaczące ograniczenie możliwości stosowania nowoczesnych technologii w zakresie eksponowania treści reklamowych jest niezgodne z rozwojem sieci systemowych nośników reklamy na świecie. Przez ostatnią dekadę liczba tych nośników wzrosła z 3% w roku 2005 do ponad 27% w roku 2015 wszystkich nośników reklamy zewnętrznej. Zastosowanie nowych technologii jest zgodne z różnymi programami, począwszy od programów związanych z ochroną środowiska do programów dotyczących bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej. Poza tym inteligentne matryce pozwalają na wykluczenie ewentualnej uciążliwości tych nośników dla otoczenia (inaczej niż w wypadku nośników cyfrowych stosowanych wcześniej).
Przewiduje się szczególne uregulowania, zazwyczaj bardzo liberalne, w stosunku do wybranych podmiotów, między innymi: instytucji kultury, stacji paliw, wielkopowierzchniowych obiektów handlowych. Takie rozstrzygnięcia są niezgodne z zasadami równości i proporcjonalności.
Źródło: IGRZ
Zabrakło konkretów. Niestety.
Co sprawia, że stanowisko igrz nie ma wartości merytorycznej, poza tym, że jest sprzeciwem.
Rzecz poboczna - przydałoby się, by jednak materiałów nie oznaczać autorstwem osoby, która je dodała.
Na górze rzecz jasna. Lepiej byłoby stworzyć konto 'Gość Signs'.
Źródło materiałów podajemy na końcu, natomiast informacja o tym kto dany materiał skierował do publikacji w ramach redakcji to normalna praktyka znana także z prasy drukowanej. Tyle że tam nie ma całej funkcjonalności związanej z profilami użytkownika, klikaniem itp. - stąd przybiera to formę skrótową.
Wątpię, by taka praktyka była normalna.
Albo jesteś autorem i przy publikacji jest Twoje nazwisko, albo nie jesteś autorem i umieszczenie Twojego nazwiska przy tekście jest nadużyciem.
Pozostaniemy zatem przy zdaniach odrębnych jako że na 16 lat działania w serwisie takiego systemu sygnowania publikacji oraz na blisko 100 tys. ludzi, którzy przewinęli się w tym czasie przez nasze pełne nadużyć strony rejestrując u nas konto, Twoja uwaga jest pierwszą na ten temat.
Zawsze kiedyś jest pierwszy raz.
A staż i liczba odwiedzin to żaden argument.
Odsetek użytkowników uskarżających się na daną funkcjonalność to podstawowy parametr pozwalający ocenić czy problem leży po stronie źle zaprojektowanej funkcjonalności, czy może bardzo specyficznych wymagań konkretnego użytkownika. Im większy staż i liczba użytkowników, tym taka ocena jest bardziej wiarygodna. Jak pewnie wiesz każde projektowanie opiera się na optymalizacji i kompromisach - nie jesteśmy w stanie nadążać za każdym indywidualnym życzeniem, bo zawsze odbywa się to jakimś kosztem.
Natomiast i tutaj kompromis jest możliwy. Moglibyśmy wprowadzić jakiś rodzaj oznaczenia wskazujący że profil z którego publikowany jest materiał reprezentuje redakcję - np. Jak Kowalski (Signs.pl).
Funkcji chciałeś napisać.
Nie.