Ponad dwa lata temu temu w 34. numerze 2+3D opublikowaliśmy dość skomplikowany, ale podobno skuteczny sposób obliczania honorarium za usługi w projektowe 3D, opracowany przez Stowarzyszenie Projektantów Form Przemysłowych. Od tego czasu zastanawialiśmy się w redakcji, czy w podobny sposób, poddając działaniom matematycznym rozmaite współczynniki wycenianego projektu, udałoby się stworzyć schemat dla grafików.
Okazało się to jednak zbyt trudne. We wzornictwie istotną zmienną przy obliczeniach jest cena detaliczna wytworzonego produktu, która w pracach graficznych zwykle zamienia się w wartość wizerunkową czy symboliczną. Graficy ironizują, że jak w 3D na honorarium wpływa końcowa cena wyprodukowanego krzesła, tak na wartość np. logo powinna mieć wpływ cena samochodu zleceniodawcy. W 2D przedmiot projektowania nie zawsze przyjmuje jednoznaczną i trwałą postać. Można, co prawda, próbować wyceniać skutki zaprojektowania celnego plakatu lub łatwo zapamiętywanego loga, lecz trudno te potencjalne zyski wywieść wprost z procesu projektowego. W tym ostatnim tkwi, moim zdaniem, druga istotna różnica. W obmyślaniu produktu praca dizajnera jest nierozerwalnie powiązana z zapleczem technologicznym producenta, uwikłana we współpracę z konstruktorami, korygowana przez ustalone etapy wdrażania. W wyniku tej sztafety w najgorszym razie powstaje coś topornego lub mało innowacyjnego, lecz mimo wszystko wartego ustalonej zapłaty. Trudno tu sobie wyobrazić projekt zupełnie niefunkcjonalny, niezgodny z założeniami, a wreszcie zrobiony na kolanie przez zupełnego amatora. W grafice, m.in. skutkiem łatwości i dostępności narzędzi, jest to zjawisko nagminne. Osobom narzekającym na niskie ceny lub brak wytycznych w tej dziedzinie trudno ustalić punkty kontrolne, certyfikujące jakość danej pracy, którą następnie można by wycenić przy pomocy wzoru.
Oczywiście trochę upraszczam, bo w wielu przypadkach da się to mimo wszystko zrobić, zwłaszcza przy skomplikowanych strukturalnie projektach portali internetowych czy systemów informacji wizualnej. Firmy projektowe, reklamowe czy pojedynczy twórcy wypracowują na swój użytek miary dla różnorakich prac graficznych, począwszy od stosowanej stawki godzinowej, na zwyczajowo przyjętym honorarium za jakąś konkretną usługę skończywszy. Zaryzykowałbym tezę, iż wśród doświadczonych twórców i firm wycena nie jest problemem. Dodatkowo reguluje ją sprawdzony mechanizm podaży i popytu, w którym coraz większą rolę odgrywa jakość, a nieco mniejszą cena.
Problem wyceny pojawia się za to wśród freelancerów z krótkim stażem zawodowym, którzy najczęściej wykonują proste strukturalnie projekty, takie jak okładka, afisz, plakat czy logo z papeterią. To w tej grupie honoraria nie mają dolnej granicy, gdyż twórcy mają inne źródła utrzymania i projektują okazjonalnie, nie ponoszą kosztów utrzymania firmy lub pracowni, są skłonni pracować tylko za „wdrożenie” projektu, studiują itp. Stąd wiele nieporozumień, czy oskarżeń o dumpingowe ceny.
To właśnie z myślą o nich wspólnie ze Stowarzyszeniem Twórców Grafiki Użytkowej postanowiliśmy przeprowadzić ankietę i zebrać od freelancerów i niewielkich firm informacje o honorariach za porównywalne projekty. Te dane mogą być pomocnymi punktami odniesienia. (…)
Freelancer
Interpretując podane ceny brutto* (najczęściej wg umów o dzieło), trzeba pamiętać, że tzw. wolni strzelcy ponoszą w związku ze swoją działalnością dodatkowe obciążenia finansowe i przysługujące im zwolnienie od opodatkowania 50 procent przychodów jako kosztów uzysku (co zmniejsza faktycznie płacony podatek dochodowy do 9 procent) w przypadku naszych respondentów jest całkiem uzasadnione. Osoby zawierające umowy o dzieło oprócz okresowych zakupów sprzętu, oprogramowania (w tym drogich fontów) i wynajmu pracowni inwestują we własne wykształcenie, uczestnicząc w szkoleniach czy podejmując zagraniczne studia. Same opłacają sobie ubezpieczenie zdrowotne i składki emerytalne. Gdyby dobrze policzyć, czasami mniej niż połowa sumy „na rękę” jest prawdziwym czystym zyskiem projektanta z wykonanej pracy.
Okładki
Zacznijmy od małej formy graficznej, jaką są okładki książkowe. Projektant zobowiązany jest najczęściej do stworzenia w ramach zlecenia także stron tytułowych, wyklejki, przodu i tyłu okładki, a w przypadku oprawy twardej – okleiny i obwoluty. Praca obejmuje przygotowanie projektu do druku a niekiedy również nadzór nad realizacją w drukarni. W podane ceny nie są wliczone zakupy zdjęć royalty free z agencji fotograficznych, na które wydawcy mają dodatkowe środki, ale często bywa, że w ramach podanego honorarium grafik sam musi zorganizować minisesję zdjęciową.
W przypadku okładek pole do negocjacji jest niezwykle małe, a wydawnictwa mają zazwyczaj arbitralnie ustalone stawki. Najczęściej jest to około 800 do 1200 zł, a górna granica około 1600 zł dotyczy raczej wydawnictw stołecznych. Dolna granica akceptowalna dla niektórych naszych respondentów to 600 zł przy założeniu, że klient w ogóle nie ingeruje w projekt lub że jest to okładka do serii o stałym layoucie…
Kuba Sowiński
Cały artykuł można przeczytać w 43 numerze 2+3D. Dalsze części ankiety ukażą się w kolejnych numerach kwartalnika.
Źródło: STGU / 2+3D