A wy pastwicie się tu chyba tylko nad dupkami co przyjmują plik od klienta
Wszyscy pośrednicy są zbędni.
Pan Mietek co ma jeden ploter i jeden komputer w piwnicy, da sobie radę i wydrukuje nawet z Worda.
-----------------
-----------------
50 ulotek, jeden banner 1,5x0,7, do tego 10 badzików itp. to grzebanie w gównie i najlepsza droga do wpadnięcia w spiralę kredytową. Może przy efekcie skali (czyt. chroma, drukomat itp.) ma to sens.
Ale ja takie zlecenia uwielbiam! szybko i bezproblemowo. No oczywiście nie 50 ulotek a 5tyś. banerek ze 3x1... I to najlepiej ze 3 takie (wtedy niiiizsza cena i do tego ze 2500 wizytówek oczywiście + projekty.
Przewaznie robi to pracownik, czasem nawet nie wiem ze klient był.
Nie będę się tu rozwodzil ile za co ale ja to lubię
Tak poważnie to robimy ale masę przeróżnych rzeczy, specjalizujemy się w tablicach informacyjnych, ale już dawno przyjąłem strategię szanowania każdego klienta... I tego po tablice za 5 tyś i tego po wizytówki za 100zł.
(Wiadomość zmodyfikowana przez: kreograf dnia 18.02.2018 20:40)
Odnośnie głównego pytania o wyposażenie AR odpowiedź brzmi - komputer/laptop, internet oraz telefon (wystarczy nokia 3310 z pierwszych lat produkcji).
Przydała by się też nowoczesna strona www.
Biura nie musisz mieć, możesz to mieć wszystko w swoim pokoju/przedpokoju/kuchni/gdziekolwiek.
Do tego powyżej wystarczy na początek 1 profesjonalny grafik. Na początek. Jak rozkręcisz to 3-4 grafików minimum.
Obroty rzędu 100 tys. zł/msc. po 1 roku na bank, jeżeli będziesz pracował (czyt. inwestował + szukał klientów) po 12h dziennie.
PS. Nie rób tego.
To nie jest agencja tylko Januszowanie
Nie lepiej otworzyć agencję towarzyską? ********** podobne jak u nas ino kłopotów mniej.
Mam znajomego, który tak działa i obstawiam, że zarabia więcej niż większość kilkuosobowych drukarni. To jest akurat dość specyficzny przypadek, bo obsługuje dużego producenta okien i w wyniku różnych zawiłości ma w zasadzie wyłączność na ich obsługę.Tak się złożyło, że ta firma niesamowicie się rozwinęła na przestrzeni kilku lat. Jego firma to komputer, komórka i auto. Fakt, że jest dobrym grafikiem, ale nie ma żadnej maszyny, wszystko zleca na zewnątrz. Całą robotę odwalają za niego tacy "murzyni" jak moja firma Z jednej strony mu zazdroszczę bo nie ma praktycznie żadnych kosztów, poza zusem i leasingiem na auto i nawet jak zrobi w miesiącu 20-30 tys obrotu to zostaje mu na czysto okrągła sumka. Z drugiej stron kiedyś mu ten klient może odejść i będzie miał problem.
Można się śmiać z takiego modelu działania, ale koniec końców w działalności chodzi o to, żeby zarabiać kasę i najlepiej przy jak najmniejszym wysiłku. Przykład, który podałem nie jest może reprezentatywny, ale pokazuje, że można tak działać i wychodzić na swoje.