Przeglądając sieć, a także statystyki oglądalności naszej strony internetowej, zauważyłem, że całkiem sporo ludzi szuka informacji dotyczących projektowania wykrojników. To natchnęło mnie do napisania szerzej na ten temat.
Na wstępie napisać trzeba parę słów co to ten wykrojnik właściwie jest. Większość braci reklamiarskiej pewnie o uszy się obiło, że takie coś istnieje, ale uzbrojeni w plotery tnące, raczej nieczęsto mają z wykrojnikiem styczność. Ale już jakieś wycięcie w ulotce do powieszenia na klamkę, teczka reklamowa, czy może jakaś okładka na CD – wykrojnika wymaga. Niemniej pokutuje pogląd, że grafik coś w komputerku namaluje, pośle do drukarni a tam już niech się martwią co z tym zrobić. Gorzej kiedy ów grafik jest przymuszony do narysowania czegoś w krzywych we własnym zakresie. Kara za grzechy – zakrzyknie ów, w duchu zaklnie szpetnie i z mozołem zacznie pocić się nad przemyślną konstrukcją.
Sam wykrojnik to nic innego jak rodzaj matrycy służący do wykrawania prawie dowolnych kształtów z materiałów „papiero-pochodnych” czyli wszelkiej maści papierów właśnie, kartonów, tektur litych i falistych ale nie tylko. Wykrojnik zbudowany jest z płyty sklejki o grubości zwykle 18mm, w której wycięte są szczeliny, odpowiadające później wycinanym kształtom. W owych szczelinach umieszczone są linie tnące lub zaginające, ukształtowane zgodnie z wyciętymi szczelinami. Ot taka deska z nożami przypominająca foremkę do wykrawania ciasta. Różni się to w zasadzie tylko tym, że do wykrawania z kartonu potrzebna jest odpowiednia prasa, która „zgniecie” z odpowiednio dużą siłą wykrojnik i wykrawany materiał.
Ale do rzeczy. Zacznę od tego, iż koniecznie należy rozgraniczyć pojęcie „rysowanie wykrojnika” od terminu „projektowanie opakowania”. Dziś napiszę o tym pierwszym.
Rysowanie wykrojników nie jest w zasadzie niczym skomplikowanym i brzmi straszniej niż jest w rzeczywistości. Zalecenia zależą właściwie od firmy wykonującej wykrojniki i jej wymogów technicznych. Jeszcze parę lat temu standardem był rysunek naświetlony na kliszy jako separacja koloru. To już przeszłość. Dziś jedni rysują w Corelu, inni w Illustratorze, a jeszcze inni używają CAD-a i wysyłają do nas prace przez e-mail.
Akurat w naszej firmie nie jest ważna grubość użytej kreski, kolor, czy są to krzywe zamknięte czy odcinki itp. Prawdziwą zmorą za to (myślę że nie tylko dla nas) są rysunki zapisane jako bitmapy albo obiekty z wypełnieniem. Trzeba wtedy kombinować i przerysowywać do postaci krzywych. Można - ale jest duże ryzyko, że coś pójdzie nie tak. Zatem ważne, żeby w rysunek był w formie wektorowej w postaci krzywych.
Później pozostaje już tylko uwzględnić wymogi maszyny, na której będzie pracował wykrojnik. Maszyny sztncujące są oczywiście różne. Choć graficy to ludek dość specyficzny, unikający raczej szerszych kontaktów z ludem pracującym, to jednak warto pogadać z operatorem tejże konkretnej maszyny o zagadnieniach technicznych. Nawet my, mając styczność z różnymi maszynami na co dzień i posiadając pewną wiedzę oraz znając standardowe „kruczki” i niuanse różnych typów maszyn, nie wiemy wszystkiego. Tymczasem co operator maszyny, to inne, własne upodobania, poszerzające ten z pozoru techniczny i przewidywalny temat o nieprzewidywalny „czynnik ludzki”.
Typowe zagadnienia i wymogi techniczne to – format i grubość sklejki jaki będzie pasował do danej maszyny. Jeśli będzie to automat sztancujący, to kluczowym będzie „chwyt” czyli jaka ma być odległość od krawędzi deski do pierwszego noża od strony marek maszyny drukującej. Uwierzcie – to naprawdę istotne.
Ważne jest określenie strony czytelnej/zadrukowanej. Najczęściej wykrawa się zadrukowane arkusze od strony zadrukowanej – i żeby tak faktycznie było, wykrojnik musi być wykonany w lustrzanym odbiciu. To dość skomplikowane do wytłumaczenia i łatwo tu o błąd, dlatego jeśli u osoby rysującej całość w programie graficznym siatka wykrojnika pasuje do pozostałych warstw z grafiką, przesyłając siatkę do „wykrojnikarza” wystarczy dopisać magiczną frazę „plik zawiera rysunek od strony czytelnej” - i wszystko jasne ;-) Przestrzegam przed nadmiarem dobrych chęci i przysyłaniem prac już w lustrzanym odbiciu. Zwyczajowo firma wykonująca wykrojnik otrzymuje pracę przygotowaną „od strony czytelnej” i to ona sobie ją odwraca.
Czasem – jeśli impozycja była zrobiona w InDesignie, zostaje całe mnóstwo śmieci pozornie niewidocznych, które pracowicie trzeba wyrzynać. Na szczęście Illustrator posiada przydatną funkcję zaznacz jednakowe, która bardzo wydatnie wspomaga wydłubanie z pliku i całego tego śmietnika tych właściwych, „wykrojnikowych” krzywych.
Na koniec Wujek Dobra Rada radzi:
- Nie da się zrobić dowolnie skomplikowanego kształtu za pomocą wykrojnika introligatorskiego. Grubość lini tnącej to 0,7 -1 mm, a minimalna odległość pomiędzy dwoma „nożami” - to minimalne minimum (coś jak oczywista oczywistość) - poza uzasadnionymi przypadkami musi wynosić nie mniej niż 3 mm. Lepiej jeśli ta wartość jest większa niż 5 mm. Zatem jeśli ma być wycięty jakiś bardzo skomplikowany kształt, nie wystarczy zwektoryzować bitmapę po obrysie i „jazda...”
- Zanim zacznie się drukować, można, a nawet należy skonsultować u kooperanta wykrojnikowego czy jest w stanie wykonać dany kształt. Jeśli nie jesteś pewny konstrukcji opakowania, zawsze możesz zlecić producentowi wykrojników sprawdzenie pod kątem poprawności, czy też zlecić mu wycięcie makiety na ploterze z docelowego materiału.
- W przypadku bardziej skomplikowanych konstrukcji zaznacz co jest bigą, a co cięciem. W przypadkach standardowych wykonawca powinien połapać się sam ;D
- Zawsze wysyłaj plik z rysunkiem „od strony czytelnej”
- Proszę, nie wysyłaj do wyceny ani do wykonania wykrojników rysunków w jpg-u ;-)
- Błagam, proszę, przestrzegam. Nie rób wybrań w kolorze zadruku w każdej możliwej wycince. Nadmiar zadruku zawsze pozwala jeszcze zmienić kształt wykrawanego kształtu – a zwykle trzeba zmienić kształt na większy niż na odwrót.
Ponadto, oprócz tego, co napisałem powyżej, mają zastosowanie wszystkie zasady opisane przez Andrzeja w cyklu „Z pamiętnika chochlika”. Nie ma znaczenia czy nakład będzie cięty krajarką do papieru czy wykrojnikiem – wszystkie zawarte tam uwagi odnośnie paserów, znaczników i nadlewek mają i tu zastosowanie.
Paweł Trynka
Stalbiga