kochana redakcjo - używając prostego języka - jaki ma cel opowiadanie o "śmierdzącej produkcji"? Dywagacje nie na miejscu. Trzymajmy się tematu, czyli reklamy w przestrzeni publicznej, oraz prawa.
Problem jest dość jasny i oczywisty. Jeżeli ma być tworzone prawo dotyczące przestrzeni publicznej, to pierwszorzędną sprawą jest określenie, co jest przestrzenią publiczną, a co nią nie jest. Nasi ukochani, na nasz użytek już zdefiniowali, jak należy to rozumieć (D.U.2003 Nr 80, poz. 717). Dla przypomnienia fragment:
...należy przez to rozumieć obszar o szczególnym znaczeniu dla zaspokojenia potrzeb mieszkańców, poprawy jakości ich życia i sprzyjający nawiązywaniu kontaktów społecznych ze względu na jego położenie oraz cechy funkcjonalno-przestrzenne, określony w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy....
Pozostała część według nich jest przestrzenią prywatną. Btw z ustawy wynika, że własność gminy nie jest przestrzenią publiczną, a przestrzenią prywatną (tzw quasi-publiczną) oddaną do dostępu publicznego, w której obowiązują dodatkowe przepisy ustalane przez właściciela. Tylko tyle i aż tyle. Tym samym pomysł z tytułu tematu bardzo łatwo zaskarżyć jako niekonstytucyjny. Ot i wszystko.
Jeżeli na prywatnym terenie nie występuje łamanie obowiązujących przepisów (mających odpowiednie umocowanie), to sorry Winetou, ale spadaj za bramę. Nauczmy się poszanowania własności zamiast szukania jak utworzyć niby-prawo.
Na temat co jest, a co nie jest estetyczne lepiej nie dyskutować, ponieważ nie jest to kategoria możliwa do precyzyjnego określenia, a dodatkowo pojęcie estetyki jest zmienne w czasie.
Walka z reklamami uciążliwymi, nie przystającymi do charakteru miejsca w którym są umieszczone jest możliwa. Należy jednak przestrzegać jasnych i precyzyjnych zasad. W innym przypadku będzie tak jak z zapachem nóg. Dla jednych będzie intensywny, dla drugich znaczny, inni zauważą - interesujący, trafią się mówiący - ekscytujący, a większość powie, że to po prostu smród.
Wracając do początku - pomysł nie ma na celu polepszenie jakości przestrzeni publicznej (ponieważ nie zajmuje się nią, lecz jedynie widokiem z przestrzeni publicznej), a jedynie robienie kasy. Nie pomoże dorabianie ideologii - po prostu pomysł chory i autor powinien zdradzić co bierze i kto jest jego dostawcą.
-----------------
andrzej